środa, 12 lutego 2014

08# Cmentarniany ból zakończenia pleców

czyli na komputerze znaleziony tekst pełen angstu z listopada/grudnia

Temat się już przedawnił, więc wierzę, że podejdę do niego może mniej emocjonalnie, niż gdybym zrobiła to od razu. Święto Zmarłych zawsze poprzedzane jest nagonką na Halloween i grożeniem, że jest to pogaństwo itp., a my – Polacy powinniśmy być dumni z „naszej pięknej tradycji jaką jest Święto zmarłych”. Ja powiem, że nie widzę w tym święcie nic pięknego. O zmarłych powinno się pamiętać przez cały rok, a nie tylko, gdy przypomni o tym kalendarz, media i ksiądz z ambony. To przykre, ale ten dzień często nie jest wcale dniem wspominania i zadumy, ale wyścigiem. Wyścig o największy wieniec, o najlepiej ustrojony grób, o największą liczbę bliskich i o najlepszy strój...



W tym roku, jak co roku zresztą, byłam na cmentarzu, gdzie odprawiana jest cała msza święta. Wydawać by się mogło, że skoro ktoś przychodzi w tym czasie na cmentarz, to powinien wiedzieć, jak się zachować. Msza na cmentarzu to taka sama msza jak w kościele, a może nawet powinna przebiegać w jeszcze większym spokoju przez szacunek dla zmarłych. Ja przekonałam się, że nie jest to takie jasne.

Na początku zirytował mnie mężczyzna o zrośniętych nogach. Jak widać dotknęła mnie znieczulica, bo nie rozumiem jego bólu i cierpienia związanego z jego straszną chorobą, a zamiast tego czepiam się jej efektów. Bo przecież to wcale nie jego wina, że nie mógł zrobić małego kroczku do przodu przez co przy każdym klęknięciu haczył ciężką skórzaną kurtką o świeże kwiaty włożone do wazonów grobu bliskiej mi osoby. Kwiaty zostały całkowicie zniszczone, a ja myślałam, że się popłaczę, ze złości, bo przecież mężczyzna widział efekty swojej niezdarności/lenistwa/głupoty, a mimo to nawet nie przeprosił, nie mówiąc o ruszeniu swojego cielska... Dodatkiem była jego rozpieszczona pociecha, która znalazła sobie rozrywkę w kopaniu płyty nagrobkowej i wspomnianych kwiatów. Od taki zabijacz czasu. Pytanie? Po co ludzie zabierają na cmentarz dzieci, które mają w dupie owsiki i którym nie wpoili jeszcze podstawowych zasad dobrego wychowania.

Jeżeli już o dzieciach mowa, to są to potworki, które ostatnimi czasy nie umieją najwidoczniej wytrzymać bez jedzenia nawet tej godzinki. Jestem ciekawa czy w kościele matka takiego dziecka również wyciągnęłaby paczkę czipsów i zaczęła karmić nimi swoje dziecko (wcale nie takie małe, bo już ważące więcej ode mnie). Szczerze w to wątpię, a może po prostu chcę wierzyć, że ona nie była aż taką ignorantką. Siostra łakomego dziecka, lat może z czternaście, chociaż starała się wyglądać na więcej, miała defekt, który objawiał się podskakującą szczęką, która dawała taki efekt, jakby dziewczyna przez całą mszę żuła gumę. Albo ona naprawdę żuła gumę i nikt nie zwrócił jej uwagi, za to ona zwracała swoim spojrzeniem uwagę na ubiór innych. Najwidoczniej analizowała czy krótka pikowana kurtka i te takie treginsy z popularnym w zeszłym roku motywem reniferka nie wypadają blado na tle innych modelek.

Już zostawiając zachowanie poszczególnych osób, to zastanawiające jest, że ludzie zakładają na cmentarz czapki, które całkowicie zatykają im uszy na to, co się do nich mówi. Czasem te same czapki nie mają takich właściwości w innych miejscach, za to na cmentarzach działają na ludzi w pobliżu, którzy akurat czapek nie mają. No bo jak inaczej wyjaśnić to, że „komuniści” jak jeden mąż nie zrozumieli co znaczy „proszę ustawić się w dwa rzędy” i rzucili się całą chmarą do ołtarza.


Właśnie dlatego uważam, że w tym święcie nie ma nic pięknego, a ludzie sami nie szanują tradycji, o które walczą. Cóż w przyszłym roku (właściwie już tym) wracam do korzeni i świętuję Dziady!

1 komentarz:

  1. Według mnie to święto w ogóle nie jest potrzebne, a kościół - jak wiele innych - stworzył je tylko po to, żeby wynagrodzić wchodzących wówczas w chrześcijaństwo polakom brak Dziadów (więc nie wiem, czemu mielibyśmy szczycić się nadanym nam przez kogoś świętem. Dziady, to co innego - to stworzyliśmy sami). Mam też wrażenie, że teraz istnieje tylko po to, żeby jeszcze bardziej napędzać gospodarkę, bo prawda jest taka, że Polacy traktują to święto, nie jako okazję powspominania zmarłych, a jako okazję do wspólnego picia, ewentualnie spotkania się rodziny. Z kolei samo założenie Święta Zmarłych (wszyscy na raz, w jednym dniu przystrajajmy groby) samoistnie prowadzi do niepotrzebnej rywalizacji, bo przecież nie można pozwolić, żeby nasz grub był mniej kiczowaty i zapchany kwiatami od innych. To przecież takie ważne dla osoby, która w tym grobie leży. Najbardziej jednak boli mnie to, że to święto, a raczej jego otoczka, sprawia, że zupełnie inaczej zaczynamy podchodzić do zmarłych. Tym bardziej, jeżeli na cmentarzu jesteśmy raz do roku. Pomijając jeszcze to wszystko, to mi nie za bardzo podoba się sposób w jaki to wszystoo się odbywa. Ja na przykład, jeżeli miałabym wybrać, to wolałabym odwiedzić cmentarz sama, bez wszystkich "cioć" i "wujków", których widzę raz w roku i przy których wcale nie czuje się swobodnie, bez ogromu kwiatów równie kiczowatych, co niepotrzebnych, w końcu bez tych wszystkich spojrzeń i sprowadzania grobów do podstawek na kwiaty. To święto znieczula ludzi i zabiera im wolność wyboru - takie jest moje zdanie.
    Pozdro ;*
    Melyonen

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nikumu dla Zaczarowanych Szablonów.